Hello again! Witajcie po krótkiej przerwie. Jak wiecie, pierwszą połowę lipca spędzałam w Stanach. Jak można było się domyślać, wyjazd całkowicie mnie „pochłonął”, a te wakacje (choć został jeszcze ponad miesiąc) oficjalnie uznaję za NAJLEPSZE w moim życiu :). Jeżeli kiedyś mieliście okazję odwiedzić te miejsca, co ja (poza NJ, Las Vegas oraz jego bliższe i dalsze okolice, w tym Grand Canyon!), na pewno to rozumiecie. Jeżeli nie – wszystko jeszcze przed Wami i jeżeli marzycie o amerykańskiej przygodzie, dłużej się nie wahajcie! Zaczynajcie planować, odkładać… Naprawdę warto! A dziś zabieram Was do Nowego Jorku. Obawiam się tylko, że na tę wycieczkę jeden post może okazać się niewystarczający ;). Enjoy!
Big Apple – tak nazywany jest Nowy Jork. Słyszeliście już o tym? Historia powstania tej nazwy jest całkiem krótka. W latach 20. ubiegłego stulecia John J. Fitzgrald, dziennikarz New York Morning Telegraph zaczął używać tego hasła w odniesieniu do odbywających się w mieście wyścigów konnych. Poświęconą im kolumnę zatytułował Around the Big Apple, podobno po tym, jak usłyszał, że dżokeje nazywają w ten sposób tor wyścigowy. Tytuł pojawiał się w piśmie przez kolejnych 20 lat, co przyczyniło się do spopularyzowania tej nazwy jako synonimu nowojorskich gonitw.
A Nowy Jork zdecydowanie można pokochać! Choć nie jest to miasto bez wad… Jednak dobijające do 50 st. C temperatury na stacjach kontrastujące z rozkręconą na maksa klimatyzacją w wagonach metra szybko schodzą na dalszy plan i ustępują miejsca temu, co w Nowym Jorku wywołuje zachwyt. A trochę tego jest :). Słowami ciężko to opisać, lepiej pooglądajcie!
Muszę powiedzieć, że Nowy Jork spełnił moje oczekiwania. Oczekiwania, które zrodziły się oczywiście po obejrzeniu X filmów i seriali z Wielkim Jabłkiem w tle :). Okazał się być dużym, nowoczesnym miastem z imponującymi swą wysokością budynkami, ale też urokliwymi uliczkami z niższą zabudową. Z osławionym Central Parkiem, który jest tak wielki, że jego objechanie na rowerze, bez żadnych przystanków, zajęło nam aż godzinę. Z Mostem Brooklińskim, na którym nie mogłam przestać robić zdjęć, bo tak podobały mi się widoki z każdej dosłownie strony. Z największym muzeum na półkuli zachodniej, jakim jest Metropolitan Museum od Art, którego zwiedzenie zostawiliśmy sobie na przedostatni dzień… i to był błąd!
Można by tak wymieniać dalej, a i tak nie sposób opisać Nowego Jorku na tyle dokładnie, by ktoś, kto tam jeszcze nie był, zrozumiał czym jest to COŚ, co sprawia, że zaczynasz myśleć „I love New York”. I to mimo tłumów, nieprzyjemnego zapachu i gór śmieci na ulicach :).
I jak Wam się Nowy Jork podoba? Byliście już kiedyś? Planujecie pojechać? A może aż tak Was to miasto nie zachęca? 😉
* źródła:
https://nowojorskieopowiesci.pl/2014/06/big-apple/
https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/kampania-promocyjna-samorzady-koszty/
Super zdjęcia, zazdroszczę podróży! 🙂
Super zdjęcia i świetne wakacje. Na mnie nie zrobił pozytywnego wrażenia, bo aż przerażała mnie ta góra śmieci i ten bród. No ale ja byłam tylko 1 dzień, obejrzałam perełki po łebkach i tyle.
To pewnie właśnie dlatego, że byłaś tam tak krótko. Mi na samym początu też to przeszkadzało, zwłaszcza jak przyjechaliśmy wymęczeni po dłuuuugiej podróży. Ale potem było co raz lepiej, a po powrocie z Las Vegas, kiedy już nie mieliśmy takiego "ciśnienia", żeby zwiedzać, bo sporo widzieliśmy przed wylotem, było naprawdę super 🙂
Nie chciałam wyjeżdżać 🙂
świetne zdjęcia! podróż marzeń! 🙂
PS taka mała uwaga techniczna, zamiast małego rozmiaru lepiej się ogląda jak nie trzeba specjalni klikać w zdjęcia, rozmiar bardzo duży świetnie by się sprawdził w przypadku postów ze zdjęciami z podróży 🙂
Ale to jest romiar "bardzo duże", czyli największy jaki można wybrać na bloggerze 🙂
Ah, już chyba wiem o co chodzi – pewnie wyświetliła Ci się wersja na kompórkę… Niestety udostępniałam link z telefonu i nie zmieniłam na wersję komputerową. A w szablonie w wersji mobile dzieje się co chce 😉
Nie byłam jeszcze w Stanach, ale mam nadzieje, że taka wyprawa jeszcze przede mną! 🙂 Można oczekiwać relacji z pozostałych miejsc ze Stanów? 🙂
No jasne 🙂
Świetne zdjecia, a przeżycie z pewnością niesamowite. Moim marzeniem jest zobaczyć Wielki Kanion. Na pewno nieziemskie wrażenie… Pozdrawiam! 🙂
UWIELBIAM Nowy Jork i spełnił wszystkie moje wyobrażenia o tym mieście, jakie miałam przed wyjazdami. Ale może wynika to z faktu, że ogólnie bardzo lubię duże miasta i w NYC udało mi się spędzić prawie miesiąc – był czas, żeby poznać wszystkie miejscówki w swoim tempie.
Marysiu super zdjęcia, czekam na kolejne wpisy z serii wakacyjnej 🙂
No właśnie, dużo zależy od czasu jaki możemy spędzić w takim mieście. kilka dni to zdecydowanie za mało, ale półtora tygodnia już całkiem ok 🙂
ja sama nie mogę się doczekać kolejnych wpisów, tylko znowu jestem w rozjazdach… także więcej po powrocie 🙂
Super fotorelacja! Zdjęcia rzeczywiście też takie trochę jak z filmów 😀
Bardzo profesjonalne zdjęcia – miałam wrażenie jakbym oglądała fotografie w znanym magazynie o podróżach. Wakacje za granicą to zawsze wielka przygoda i niesamowite wspomnienia. Osobiście marzę o podróży do Włoch i zwiedzeniu rejonów Toskanii, Florencji i Wenecji. Pozdrawiam serdecznie 🙂
WOW, dzięki! 🙂 Nieskromie przyznam, że jestem bardzo zadowolona z tego jak mi dobrze wyszły.
Toskania to też takie moje małe marzenie, ale jak udało się ze Stanami, to z Włochami już na pewno wyjdzie! I Tobie życzę, żeby się spełniło 🙂
Ale pięknie! Mój wymarzony Nowy Jork! Kiedyś tam zamieszkam :)) Zazdroszczę, że mogłaś zwiedzić miasto 🙂
Ja jeszcze nie dotarłam :/ ale to się zmieni 🙂 świetny artykuł!